Pan Paweł przyszedł na terapię by pracować nad pracoholizmem …
Wielu osobom wydaje się, że na terapię wystarczy przyjść kilka razy, coś zrozumieć, usłyszeć i to wystarczy. Wielu osobom wydaje się, że same będą sobie pracowały, coś zmienią skoro przez kilka sesji usłyszały coś o kierunku i wszystko będzie super. Że te kilka sesji wystarczy. I będzie ekstra, bo poczuły, że coś drgnęło, coś zaczyna się zmieniać. Albo też wydaje im się, że to nie jest to, bo terapeuta nie przytakuje. Sądzą, że widzi na opak, inaczej, dziwnie. A przecież przyszły, by wspierał ich sposób myślenia. A on nie chce.
Pan Paweł (a może to był Maciej lub Weronika) też kilkukrotnie chciał rezygnować z terapii, bo wydawało mu się, że jest ona bez sensu, bo terapeuta nie chciał mu powiedzieć co powinien zrobić, bo terapeuta nie popierał jego żalów i nie rozumiał jak bardzo trudną kobietą jest jego żona. Terapeuta nie podzielał też jego entuzjazmu odnośnie do mamusi i parę razy powiedział nawet – matka. Co bardzo mocno uraziło pana Pawła – „Jak tak można powiedzieć na jego mamusię”? Był zaskoczony, gdy terapeuta powiedział, że nie rozumie jak dorosły mężczyzna może nosić swoją bieliznę do matki a sam jej nie pierze. Był mocno zdziwiony, gdy terapeuta poprosił go by policzył, ile godzin dziennie pracuje jego żona a ile on. Był mocno zdziwiony, gdy wyliczył obowiązki żony i porównał je ze swoimi. Okazało się, i sam to powiedział, że żona ma dużo więcej pracy i dużo więcej obowiązków niż on.
W ciągu kolejnych miesięcy terapii zaczął inaczej patrzeć na rzeczywistość – zobaczył swoją toksyczną relację z matką, przeciążenie, którego codziennie doświadczała żona i swoje lęki. I zaczął nad tym pracować.
To kilka słów .. zaczął pracować. A tak naprawdę to był jego systematyczny wysiłek. Stawianie sobie wymagań, przyglądanie się swoim słowom i swojemu postępowaniu. To też wysiłek finansowy i logistyczny. Spotykał się regularnie i systematycznie. Postanowił poznać i zobaczyć ciekawe miejsca (tutaj link)
Po roku terapii było widać istotne zmiany. Po dwóch latach zakończył terapię zadowolony i dumny z siebie. Zmienił życie dzięki wysiłkowi, który podjął i wsparciu terapeuty.
Nie było jednak łatwo .. Były kryzysy, było dużo emocji, była złość skierowana w kierunku terapeuty (w moim kierunku), były też łzy i dużo smutku, była opłakana relacja z ojcem i samotne dzieciństwo.
Jeśli chcesz przejść swoją drogę - pochylić się nad swoim życiem, opłakać straty i nabrać nowej siły zapraszam do spotkania (tutaj kontakt do mnie ► )
Karol Gałkowski
Psychoterapia
Rozwój osobisty Konsultacja
Towarzyszenie Wsparcie
Psychoterapia. Rozwój osobisty. Konsultacja.
Towarzyszenie. Wsparcie.